Pewnie wielu z Was ciekawi ile kosztował mnie mój wyjazd do Azji. Ile i na co wydaje się pieniądze na wyjeździe?
Poniżej prezentuję Excela ze 100% kompletnymi danymi - udało mi się prowadzić dziennik wydatków w podróży. A do tego mnóstwo przydatnych statystyk.
Jak widać z powyższych statystyk Chiny i Kambodża były najtańszymi odwiedzonymi przeze mnie krajami (w przeliczeniu na dzień pobytu). Dodatkowo w Chinach wydałem wyraźnie mniej, bo znacznie bardziej oszczędzałem. Białoruś, Mongolia i Wietnam wyszły najdrożej, ale byłem tam najkrócej, więc należy te dane traktować najmniej wiarygodnie.
Najtańszy transport jest wyraźnie w Rosji i Mongolii - w przypadku Polski wziąłem do statystyk bilet studencki, co mocno zniekształca wyniki.
Najtańsze noclegi są w Kambodży i Chinach.
Odnośnie cen jedzenia, to zarówno najdroższą (wg statystyk) Kambodżę - gdzie byłem w tej kwestii najbardziej rozrzutny, jak i najtańszą Białoruś (gdzie efektywnie byłem tylko pół dnia) - nie należy traktować miarodajnie. Spośród odwiedzonych krajów, najtańsze jedzenie było w Chinach.
Rozkład kosztów
Poniżej prezentuję procentowy rozkład kosztów wg kategorii. Pierwszy prezentuje cały wyjazd sumarycznie, kolejne każdy odwiedzony kraj z osobna.
Patrząc na cały wyjazd, wyraźnie najwięcej pieniędzy wydałem na jedzenie - tutaj jest duże pole do popisu jeżeli chodzi o oszczędzanie - ale ja chyba nie potrafię oszczędzać na jedzeniu, lodach, szejkach, ...
Promocyjny lot za 500 zł stanowił tylko połowę kosztów. Reszta to ubezpieczenia, leki, przejazd do Warszawy, przewodniki, itp.
W Tajlandii wyraźnie najwięcej pieniędzy wydałem na atrakcje (nie są one takie tanie, a ja dodatkowo przepłaciłem za wycieczkę do dżungli) oraz na jedzenie - codzienne żywienie się w turystycznej knajpie (na Tonsai Beach nie było innych), nawet w Tajlandii, nie jest aż tak tanie. Dodatkowo praca zdalna wymagała, żebym większość noclegów spędził w bungalowach albo hostelach.
Po miesiącu żywienia się wyłącznie azjatycką kuchnią w Tajlandii, miałem jej już trochę dość. W Kambodży, kraju niegdyś kolonialnym, mogłem znaleźć dużo europejskiego jedzenia (zwłaszcza w supermarketach) - jak się to odbiło na finansach - sami widzicie.
Wietnam (z konieczności) przejechałem trochę tranzytowo (zobaczyłem tylko Sajgon, Hanoi i Fansipan) - co wyraźnie widać w rozkładzie kosztów.
W Chinach zacząłem ostro oszczędzać na transporcie, więc pomimo przejechania kraju z południa na północ, jedzenie dalej stanowi największy wydatek. Atrakcje turystyczne były tutaj szczególnie drogie (bez zniżek studenckich nawet nierozsądnie drogie).
Średnio się opłaca przyjeżdżać do Mongolii na 3 dni. Chyba że się chce wydać połowę pieniędzy na wizę. Transport kolejowy był tu bardzo tani.
W Rosji do atrakcji zaliczyłem również wypożyczenie auta (bo przecież mógłbym pojechać nad Bajkał autostopem), co zawyżyło statystyki.
Jak chce się dostać wizę białoruską w pół dnia, to cała zabawa jest droga, nawet dla sąsiadujących z Białorusinami Polaków. Wizyta w tym kraju miała charakter tranzytowy (zwiedzałem tylko Brześć) - co widać w kosztach.